Jutro Dzień Matki. Zapewne z tej okazji wielu mężczyzn będzie starało się w jakiś sposób pokazać swoim partnerkom, że doceniają ich trud i zaangażowanie związane z macierzyństwem. I bardzo pięknie, warto to zauważać, nazywać i celebrować. Ale chciałbym też podkreślić, że z perspektywy kobiet najważniejsze jest jednak codzienne wsparcie i zaangażowanie. Po prostu, bycie w tym rodzicielstwie razem. Podkreślałem to w ostatnim wpisie bazujących na przeglądzie badań dot. doświadczeń młodych mam.
Dlatego dzisiaj podrzucam kilka inspiracji, osadzonych w wynikach badań naukowych, dotyczących tego, w jaki sposób na co dzień można wspierać partnerkę w jej macierzyństwie. I, żeby była jasność, nie chodzi mi o bycie „pomocą” (co częsta zakłada, że rodzicielstwo, czy w ogóle „dom” to głównie domena kobiety), ale wspieranie jej w realizowaniu tej konkretnej roli życiowej – tak, aby to macierzyństwo było drogą spełnienia i satysfakcji.
1. Partnerstwo a nie pomoc
Często pokutuje jeszcze model, w którym mężczyzna „pomaga” partnerce (czyt. czasem zajmie się dzieckiem albo zrobi coś w domu). Bywa i tak, że realne zaangażowanie jest tak oceniane przez inne osoby („O! Super, że pomagasz żonie.”) na co coraz większa grupa mężczyzn się obrusza, że oni nie pomagają, tylko po prostu wspólnie dbają o dom i dzieci. I właśnie takie nastawienie, znajdujące swoje odzwierciedlenie w partnerskim podziale obowiązków (zarówno dot. opieki nad dziećmi i zajmowania się domem, jak i utrzymania rodziny) wydaje się podstawową formą wspierania partnerki w jej macierzyńskich wyzwaniach i umożliwianiu godzenia tego z innymi rolami. Co ważne, to też szansa na to, że partnerka bardziej zaangażuje się w pracę zawodową i utrzymanie rodziny, odciążając tym samym Ciebie.
2. Nie umiesz? Naucz się!
Czasem, żeby zrobić coś dla kogoś trzeba zainwestować w… siebie! Wiele kobiet czuje się osamotnione w rodzicielskich i domowych wyzwaniach oraz obowiązkach a ich partnerzy po prostu nie potrafią tych zadań od nich przejąć (choćby okresowo). Dlatego warto się rozwijać – nauczyć się gotować choćby kilku sprawdzonych dań, ogarnąć kwestie dot. sprzątania, prania, prasowania itd. Wielu z tych rzeczy można nauczyć się jeszcze znacznie wcześniej. Dla mnie bezcenny pod tym kątem był okres studiów a także wyprowadzka z domu rodzinnego. Ale naprawdę nigdy nie jest za późno, żeby to ogarnąć. Tym bardziej w dobie internetu i łatwo dostępnych tutoriali i poradników.
3. Zaangażowanie od początku
Wielu ojców angażuje się w rodzicielstwo dopiero po jakimś czasie, np. gdy dziecko podrośnie, zacznie chodzić i mówić. W efekcie, wyzwania związane z opieką nad dzieckiem w pierwszych miesiącach życia dziecka spadają często głównie na kobietę, co nierzadko prowadzi do przeciążenia obowiązkami, wzrostu natężenia negatywnych emocji i doświadczaniu macierzyństwa jako przytłaczającego i frustrującego. Dlatego warto zaangażować się od początku – przewijanie, kąpanie, ubieranie. Wszystkiego tego można się nauczyć. A robiąc to od pierwszych dni dziecka, łatwiej o szybsze nabycie kompetencji i zbudowanie dobrej relacji z dzieckiem.

4. Obecność na badaniach w trakcie ciąży
Jeśli tylko jest to możliwe (a wobec odwołania stanu pandemii chyba lekarze już nie mogą zasłaniać się tym i nie wpuszczać ojców do gabinetu), bądź razem z partnerką na kolejnych badaniach dziecka i wizytach u ginekologa! Weź wolne, przeorganizuj sobie pracę, ale bądźcie tam razem. To mocny sygnał – „jestem z Tobą, chcę Ci w tym towarzyszyć, nie jesteś sama, dla mnie to też jest ważne”. Bardzo to buduje zaufanie kobiet i zwiększa ich poczucie bezpieczeństwa. A dla mężczyzny to też niepowtarzalna okazja do budowania więzi z dzieckiem i obserwacji jego rozwoju.
5. Poród rodzinny
Idziemy za ciosem. Warto rozważyć i przegadać tę opcję. Obecność partnera (przygotowanego i świadomego!) podczas porodu jest bardzo ważnym źródłem wsparcia dla kobiety. Emocjonalnego, fizycznego i logistycznego.
Jeśli jej zależy na Twojej obecności, a nie czujesz się gotowy – bądź szczery. Ale też warto sprawdzić, czy uda Ci się do tego przygotować, żeby móc być i wspierać swoją partnerkę (no i przywitać Wasze wspólne dziecko!). Pod przygotowaniem mam na myśli zdobycie wiedzy (np. o fazach porodu czy aktywnych pozycjach porodowych), wspólne przygotowanie planu porodu, czy też zapoznanie się z procedurami panującymi w szpitalu.
6. Zorganizuj wsparcie
Ciąża i pierwsze tygodnie macierzyństwa to czas, w którym wiele kobiet doświadcza rozmaitych wątpliwości i niepokoju. Ogromnie ważne jest wtedy otaczanie się pozytywnym przekazem i wzmacnianie pewności siebie. W tym miejscu dzielę się swoim autorskim pomysłem – pocztówkowego wsparcia okołoporodowego. Zachęć rodzinę i znajomych do tego, żeby przygotowali pocztówki/ listy ze słowami wsparcia, przypomnieniem dobrych wspólnych chwil albo osiągnięć Twojej partnerki, żeby napisali za co ją cenią, gdzie widzą jej mocne strony. Niech zaleje ją rzeka dobrych i wspierających słów! Więcej szczegółów opisuję tutaj. Mogę tylko powiedzieć, że dla mojej Żony to było bardzo piękne i ważne a sporo tych kartek i listów wzięła ze sobą do szpitala przy porodzie. Możesz też pomyśleć o innych sposobach – warto uruchomić kreatywność. 😊

7. Czas dla niej
Jednym z problemów najczęściej wskazywanych przez młode mamy jest to, że nie mają praktycznie w ogóle czasu dla siebie, co wiąże się z koniecznością rezygnacji ze swoich pasji i życia towarzyskiego, ale także przemęczeniem i narastającą frustracją. I wtedy wchodzisz Ty, cały na biało – zabierając regularnie dziecko na dłuższy spacer (np. w jakiś ustalony dzień tygodnia), zostając z nim na wieczór (butelka i mleko modyfikowane [a przy młodszych dzieciach odciąganie pokarmu] mogą być tutaj potężnymi sojusznikami), żeby dać partnerce chwilę dla niej. Na odpoczynek, spotkanie z przyjaciółką, wyjście do kina, spokojny sen. Na cokolwiek, czego potrzebuje. Wiadomo, że to może być trudne, gdy dziecko ma kilka tygodni, ale im jest starsze, tym łatwiej o to, żeby było w stanie zostać pod opieką taty, zwłaszcza jeśli wprowadziłeś wskazówkę opisaną w punkcie 3. U nas na przykład Żona w każdy poniedziałek chodzi na próbę chóru i wtedy ja wieczorem opiekuję się Synkiem i go usypiam.
8. Czas dla Was
Tym, czego często brakuje młodym mamom (ojcom też!) to czas jeden na jeden z partnerem. Bez dziecka. Tylko we dwoje. Warto o to zadbać, bazując na dostępnych zasobach – poprosić o opiekę Dziadków, Ciocię/ Wujka, ogarnąć opiekunkę (choćby na 2-3h). I znów, bardzo pomocne może być tutaj oswajanie dziecka z butelką i wykorzystanie wcześniej odciągniętego pokarmu albo mleka modyfikowanego. Jeśli dziecko ma regularny kontakt z innymi członkami rodziny, to z pewnością może być mu łatwiej zostać z tą osobą na choćby 2-3 godzinki. Które Wy będziecie mieć tylko dla siebie.

9. Akceptacja i zrozumienie
Wiele badań pokazuje, jak istotne jest dla młodych matek wsparcie i akceptacja ze strony partnera, jeśli chodzi o ich działania rodzicielskie. Warto zauważać, nazywać i doceniać codzienny wysiłek partnerki, podziękować za opiekę nad dzieckiem, zajęcie się domem, ale też stawanie po jej stronie, gdy spotyka się z krytyką albo różnymi „propozycjami” (np. ze strony Babć czy Cioć „wiedzących lepiej”). Jeśli wypracowaliście razem jakieś podejście wychowawcze, to broń go razem ze swoją partnerką. I, żeby była jasność, ta wskazówka nie zakłada, że nie ma w relacji miejsca na konstruktywne informacje zwrotne. Jeśli jest coś, co Cię niepokoi lub budzi wątpliwości – nazwij to i szczerze pogadajcie.
10. Skorzystaj z przysługujących Ci urlopów i uprawnień
Urlop ojcowski, urlop okolicznościowy, opieka na partnerkę w połogu (na bazie zaświadczenia od lekarza) – wszystko to może pozwolić Ci spędzić bezpośrednio po porodzie nawet miesiąc w domu, wspólnie z partnerką wdrażając się w rodzicielskie wyzwania i wspierając ją we wracaniu do sił po porodzie. Warto z tego skorzystać, jeśli masz ku temu uprawnienia.
No i rozważyć podzielenie się urlopem rodzicielskim (lub [już niedługo!] wykorzystanie kilku tygodni, które będą przysługiwać tylko ojcu). To nie tylko sprzyja temu, żeby zbudować lepszą więź z dzieckiem, ale daje też kobiecie szansę na szybszy powrót do aktywności zawodowej.
11. Nie zakładaj niczego z góry
Na koniec bonus od mojej Żony. 😉 „Żeby mężczyźni nie zakładali z góry, że kobieta coś musi umieć i chcieć robić”. Wiele badań pokazuje, że młode matki czują ogromną presję, że to one muszą się na wszystkim (w kontekście rodzicielstwa i zajmowania się domem) znać i to ogarniać, że to ich obowiązek. Swoją drogą, analogicznie od mężczyzn oczekuje się, że będą znać się na drobnych naprawach, motoryzacji, czy finansach… W każdym razie, nie ma co nakładać na partnerkę presji i zakładać „z góry”, że ona czymś się zajmie. Tutaj wracamy trochę do punkty 1. – niech podział obowiązków i zadań związanych ze wszystkimi aspektami funkcjonowania Waszej rodziny wynika z Waszych partnerskich ustaleń. A nie niewypowiedzianych oczekiwań.
Zapewne tych sposobów można by wskazać jeszcze sporo. Jeśli macie jakieś pomysły, dajcie znać!
Spis fotografii
1. Jonathan Borba / unspalsh.com
2. StockSnap / pixabay.com
3. Hanna Busing / unsplash.com
4. Candice Picard / unsplash.com